niedziela, 18 października 2009

Molo w Sopocie...

Nagromadziło mi się zdjęć do pokazania, więc aktualizacje będą częstrze.

Wczoraj zawitałem na molo w Sopocie. Przyciągnęła mnie ciekawość, jak duże są zniszczenia po ostatnim sztormie. Patrząc po ilości odwiedzających ludzi - nie tylko mnie.

I tak oto duma Sopotu nie oparła się niszczącej sile żywiołu. Ale nie dramatyzujmy tak - główna część pozostała nienaruszona, z wyjątkiem końcówki wychodzącej w morze. Największe zniszczenia dokonały się na dolnych poziomach.


Zamknięta końcowa część mola:

Tutaj dokonały się największe zniszczenia. Widok w kierunku na Gdańsk:

Tutaj druga strona, Grand Hotel w tle:

Mewy oczywiście niczym się nie przejmowały, a jedzenie łapały w locie:


2 komentarze:

  1. Morze to żywioł, kto by pomyślał, że jeszcze parę dni temu były tu tak wielkie fale.

    OdpowiedzUsuń
  2. A następnego dnia spokojne jak jezioro ;-)
    Trochę dziwne wydaje mi się niedostosowanie projektu molo do panujących warunków...Chociaż, jak to mówią: "Najstarsi górale" nie widzieli takiego sztormu.

    OdpowiedzUsuń