Ostatnie mrozy zachęciły mnie do spacerów nad Wisłę. Środowy spacer miał w zasadzie same plusy: ładne widoki, słoneczną pogodę i akceptowalną temperaturę. Przez chwilę mogłem nawet zdjąć rękawiczki ;-)
Niski poziom wody umożliwia wejście tam, gdzie zazwyczaj wejść się nie da, co sprawia, że po prostu warto pospacerować wzdłuż "królowej polskich rzek".
Warszawska tundra (most Gdański w tle):
Rower w paski:
PKiN spod mostu Śląsko-Dąbrowskiego:
Seria zdjęć Wisły z góry (z mostu Ś-D lub Gdańskiego), czyli jak mróz kształtuje rzekę:
Na koniec dwa ujęcia schodów przy moście Gdańskim...właściwie tak znanych, że aż wstyd zamieszczać ;-)
Fantacja, czyli miód z mlekiem :)
OdpowiedzUsuńTeż skorzystałem z okazji niskiej wody i odwiedziłem stare przęsła Poniatowszczaka.
Bomba foty, po prostu! Przypominając sobie jeszcze Twoją relację ze spacerku zamieszczoną na Kwadracie to... to ja nie wiem czemu w ogóle do domu wracasz ;) Rower, ślimaki no i czwarte od końca w moim guście leżą.
OdpowiedzUsuńA tak się jeszcze zapytam (motywując mam nadzieję) gdzie można zobaczyć efekty pierścieni? Bardzom jest ciekawy ;)
Dzięki wielkie panowie :)
OdpowiedzUsuńI am I - Pod Poniatowskiego mnie jeszcze nie zaniosło, ale słyszałem, że warto :)
Misiek - wracam do domu, bom ciepłolubny :-D Co do efektów zabawy pierścieniami - to chyba jeszcze troszkę ;-)
Pozdrawiam
Poniatowskim, dodatkowo, warto się przejść po stronie północnej i, przy filarach mostu, obejrzeć stare, zwalone w nurty rzeki, kamienne ławki w oryginale.
OdpowiedzUsuńI na balustradę polecam zwrócić uwagę ;)
Przez ten niski poziom wody, to ja zawsze mam problemy z pisaniem czy jestem nad Wisłą czy na jej dnie :)
A jeszcze, ostatnio, to w ogóle okazało się, że ... po wodzie chodzę :D