Od pleneru w Zgorzelcu minął już blisko miesiąc, najwyższy więc czas aby zrelacjonować tą miłą imprezę :) Na początek: sesja Elizy, która odbyła się na strychu w domu artysty Waldka Wnęk-Siewierskiego. Było sympatycznie...i inspirująco. Zapraszam.
Waldek:
Robert też się załapał ;)
Coż, u mnie ostatnio zaległości fotograficzne narastają. Mam nadzieję że też mi się niedługo uda powrzucać co nieco.
OdpowiedzUsuńNajwiększą uwagę przykuły ostanie trzy zdjęcia, Eliza taka troszkę tajemnicza z tą niedoświetloną połową. Waldek z tylnym światłem, które coraz bardziej lubie, mocno schizowy. Trochę uszy mi się nie podobają.
Robert naprawdę klimatem wymiata, mocno nostalgiczny, dobry kadr łamiący reguły.
Pozdrawiam,
Moje zaległości też niestety narastają, choć nie są tak duże.
OdpowiedzUsuńWaldek miał być schizowy ;) Uszy wyszły jak wyszły - na tle przepalonego okna.
Światło z takiego okna jest fantastyczne :)
Dzięki za wizytę! :)
Portrety Waldka i Roberta - bardzo klimatyczne. Mi jednak najbardziej przypadł do gustu trzeci i piąty (licząc od końca) kadr. Szczególnie ten trzeci od końca - świetny!
OdpowiedzUsuńJa się zdam na opinię Tadka, aczkolwiek, moim niedoświadczonym oczkom (oczywiście oprócz niewątpliwych zalet reprezentowanych przez Elizę ;)) przyznam, że dwa ostatnie kadry wpadły.
OdpowiedzUsuńChyba jednak niebanalność i odwaga takiego pokazania Waldka zrobiła na mnie największe wrażenie.
Dzięki za odwiedziny panowie :) Eliza bardzo dobrze pozuje, zresztą coś wspominała, że jako takie doświadczenie ma już w tym temacie.
OdpowiedzUsuńSuper Maćku !!! Mi ten Dziadek Mróz z ostatniego się podoba ;) No i Waldek oczywiście :) W sumie urokom Elizy też nie pozostaje obojętny ;) Świetne zdjęcia :) PS. Czy wrzucisz link do wątku FK? Byłoby fajnie , bo nie każdy tu zajrzy :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię reporterkę czy tam candid photography, jak zwał, więc ostatnie zdjęcie podoba mi się najbardziej, niezależnie od niewątpliwej urody modelki. O, już wiem - brakuje mi w zdjęciach koleżanki Elizy jakiejś 'tajemnicy', 'cienia', czy czegoś takiego (nie wiem, czy mówię/piszę zrozumiale?).
OdpowiedzUsuńI am I: faktycznie, tylko ostatnie zdjęcie można ew. nazwać "candid photo" bo nie było ustawiane ;) Co do "tajemnicy" to chyba jednak rozwiń myśl, bo przypuszczałbym że 5tka spełnia Twoją definicję ;)
OdpowiedzUsuńPiątka z modelkowych ujęć faktycznie najbardziej mi pasuje. Zaznaczę tylko, że wszystko jest cacuś - po prostu zdjęć pozowanych to ja nie bardzo. I jeśli mogę trochę pomarudzić (za co z góry przepraszam), to gdyby pani modelka się troszkę bardziej wyluzowała i sama zaczęła się dobrze bawić tą fisharmonią (czy czymkolwiek innym) i np. zatrzymała wzrok na czymś konkretnym (tak jak kolega fotograf na ostatnim zdjęciu), o - to by było coś! I pewnie dlatego ostatnie podoba mi się bezdyskusyjnie :)
OdpowiedzUsuńŚwiat fotografii od zawsze mnie fascynuje... Szczególną słabość mam do czarno białych zdjęć, jest w nich tyle emocji i bez skupiania się na barwach, można odczytać historie wymalowane na twarzach. Zamieszczone tutaj zdjęcia również są zbiorem indywidualnych opowiadań...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję i również pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUrzekająca sesja. Uwielbiam takie klimaty. I modelka i arstysta się postarali. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcie i super blog ;) zapraszam do Nas ;)
OdpowiedzUsuń